oksana kostina

co myślicie na temat oksany kostiny? nie dawno dowiedzałam się że zginęła w wypadku samochodowym

Tak, to prawda Sad

Z tego co wiem, Oksana zmarła w szpitalu, parę godzin po wypadku. To było w 1993 roku. Miała tylko 20 lat...
[link widoczny dla zalogowanych]

wracała z jakimś kolesiem a na przeciwko nich jechała z nadmierną prędkością ciężarówka oksana zmarła w nocy z czwartku na piątek Crying or Very sad

a ja teraz siedze i płaczę bo to była i chociaż nie żyje jest moja najulubieńsza gimnastyczka Crying or Very sad

Rozumiem Cię Kasjano; moją ulubioną może nie była, ale jest w ich gronie (bo jednej ulubionej nie mam). Może to marne pocieszenie, ale przynajmniej udało jej się coś osiągnąć przed śmiercią, z resztą nie byle co.
Poza tym, moim zdaniem, miała pełną wyrazu twarz, tzn nawet gdy wykonywała elementu układu z kamienną twarzą, coś i tak w niej było, jakiś magnes.

Czy mógłby ktoś przenieść ten temat do tablicy Zawodniczki i ludzie GA?

właśnie chciałabym to zrobić tylko nie wiem jak

Kasjano, nie masz do tego uprawnien Wink

Takie rzeczy moga adimnistratorzy i moderatorzy. Ja jestem moderatorem, ale tylko tablicy Zdjecia i Filmy, tutaj nic nie moge zrobic.

a kto jest administratorem? wiesz może grotesko?

ja to sobie myślę zawsze tak - każdy sport ma własnego "świętych", "aniołów", "opiekunów"...
i tak jak nasi siatkarze i nasze siatkarki mają Arka Gołasia oraz Agatę Mróz, łyżwiarze Sergeja Grinkova, piłkarze Miklosa Fehera, Antonio Puertę i wielu innych piłkarzy, a snookerzyści Paula Huntera, to gimnastyczki artystyczne mają Oksanę Kostinę. można tak dalej wymieniać - wiele było zdolnych sportowców którzy zmarli niepotrzebną śmiercią, na którą nie zasłużyli.... zmagali się za życia pokonując bariery umiejętnościowe i fizyczne, ale przegrali ze śmiercią właśnie tą najcenniejszą rzecz...
szkoda tylko że takich sportowców się docenia dopiero po śmierci, no ale cóż - wielcy tego świata zwykle nie byli wielkimi za życia
mam nadzieję że ci sportowcy którzy nie żyją jakoś opiekują się tymi którzy dalej zmagają się tak jak oni kiedyś, żeby nigdy więcej takich sytuacji nie było ponieważ one najbardziej bolą [oczywiście się tego nie uniknie, ale jako człowiek generalnie interesujący się sportem - przynajmniej w moim przypadku] - po prostu serce mi się rozdziera i bez przerwy mi się chce płakać na samą myśl jak znowu mam czytać że jakiś zawodnik zginął w wypadku, dostał zawału albo nie zwalczył choroby - widziałam śmierć piłkarza podczas meczu live w tv, a mój sportowy idol zginął w wypadku...
nigdy więcej śmierci.

Piękny post Princess. Myślę tak samo jak Ty.

miałam na myśli oczywiście że nigdy więcej śmierci przypadkowej, niepotrzebnej, nagłej poniesionej przez sportowców oraz nigdy więcej śmierci którą znowu potraktuję tak osobiście, opłakując osoby których [niestety...] nie widziałam na żywo, a tymbardziej nawet nie zamieniłam z nimi słowa [dotyczy to zdania przedostatniego w powyższym poście].
to był skrót myślowy Razz